środa, 9 sierpnia 2017

Witam! :)

Cześć Skarby! :)
Od ostatniego posty minęło baaaaaaaardz wiele czasu, ale kiedyś trzeba wrócić, prawda?
Postanowiłam, że nadal będę pisała bloga i mam nadzieję, że jesteście ze mną nadal! :)
Niestety tamta historia, którą pisałam wieki temu była kompletnie bez ładu i składu, dlatego postanowiłam, że po prostu skończę na ostatnim, opublikowanym rozdziale. Natomiast rozpocznę całkowicie nową historię.. Co Wy na to? Blog nadal będzie dotyczył Harrego, pod tym względem nic się nie zmieniło. Ale historia będzie nieco inna... Postaram bardziej przyłożyć się do pisania, wstawiać rozdziały w miarę regularnie, na ile oczywiście pozwoli mi na to czas :) Jesteście za tym i ze mną? Piszcie! Czekam na odpowiedź, trzymajcie się cieplutko xx

niedziela, 15 maja 2016

Powrót?

Dzień dobry Misie...
Pamiętacie mnie?
Tą, która dodawała tu rozdziały o historii Summy i Harrego ?
Czy ktoś o mnie jeszcze pamięta?
Wątpię.
Jednak mimo wszystko, postanowiłam się do Was odezwa
ć.. Pewnie część z Was na samym początku zastanawiała się, co się ze mną stało.. Nie będę tego tutaj tłumaczyć, bo chyba musiałabym napisać o tym osobną historię.. W skrócie tak :
Troszkę się załamałam, bardzo wiele się u mnie pozmieniało ( życie wywróciłam do góry nogami ).. Pewne sprawy, relacje zakończyłam i zaczęłam zajmowa
ć się tym, co było i jest dla mnie ważne. Nadal pamiętałam o tym blogu i nie myślcie, że o Was zapomniałam, bo tak nie jest! Jesteście dla mnie wszystkie tak bardzo ważne! Dodajecie mi odwagi do działania..
Te komentarze.. czytałam je chyba milion razy, ale nie byłam w stanie napisa
ć nowej notki.. Bałam się. Czego? Sama nie wiem i to właśnie było najgorsze.. Jednak w końcu wzięłam się w garść i postanowiłam chociaż wytłumaczyć, co się działo.. Jak myślicie? Nadal chcecie czytać tego bloga? Dajcie znać.. chociaż szczerze nie liczę na to, że ktoś to jeszcze w ogóle przeczyta.. Ale nie tylko w moim życiu tak dużo się podziało.. A chłopcy? Niby zrobili przerwę w karierze, jednak mnie coś się wydaje, że to już ostateczny koniec.. trochę mnie to załamuje, ale jednak to ich decyzja i jeżeli czuli, że tak będzie najlepiej, ja, jako wierna fanka, będę stała za ich decyzjami murem! A to przecież nie oznacza, że historia Summy i Harrego musi się zakończyć, prawda? Mam nadzieję, że jednak mimo wszystko nadal jesteście.. Kocham Was bardzo i czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach! Trzymajcie się cieplutko! Całuję xx

niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział dwudziesty


ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE ! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ! 




****SUMMER****


Po rozmowie z Zaynem, zgarnęłam swoje rzeczy z jego łóżka i wolnym krokiem skierowałam się w stronę drzwi. Kiedy już miałam wychodzić, ostatni raz obróciłam się w tył. Spojrzałam na niego. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
-I pamiętaj, że jakby coś się działo..  -jego czekoladowe tęczówki zwróciły się w moim kierunku, kiedy tylko mój głos rozbrzmiał w pomieszczeniu.
-Mam do Ciebie przyjść -przerwał mi, dokańczając. Zamknęłam buzię z uśmiechem, kiwając głową w geście potwierdzenia.
-Idź już, bo Harry zaraz wraca, a nie widzieliście się cały dzień -zaśmiał się łobuzersko, poruszając znacząco brwiami.
-Widzę, że już Ci się poprawiło -odparłam rozbawiona, zgarniając z podłogi jedną z poduszek i rzucając w jego stronę. Ten jednak zwinnie ją złapał i wysłał w powietrzu buziaka. Zaśmiałam się dźwięcznie.
-Dzięki Summy... jeszcze raz -uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów  
-Za wszystko - dodał po chwili.
-Nie ma sprawy -wzruszyłam lekko ramionami -Wpadnę do Ciebie później, okay ? Teraz marzę o kąpieli -niemal wyjęczałam, opierając ciało o framugę drzwi.
-Jasne, jasne, bo będziesz miała czas -roześmiał się głośno, na co ja fuknęłam, wychodząc z pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi z udawanym impetem.
Z moich ust wydostało się przeciągłe westchnienie ulgi. Powoli ruszyłam w stronę łazienki, stąpając bosymi stopami po zimnej posadzce. Kiedy tylko przekroczyłam jej progi, odłożyłam trzymane w ręku rzeczy na wiklinowy kosz. Szybkim ruchem odkręciłam wodę, regulując jej ciepło to odpowiadającej mi temperatury.
Zapaliłam świeczki, ustawiając je na brzegach wanny. Ich słodka woń w mgnieniu oka rozniosła się po pomieszczeniu. Do wody dodałam jeszcze mój ulubiony malinowy płyn, który w chwilę później zamienił się w lekką pianę, idealnie łącząc się z zapachem świec. Zdjęłam z siebie ubranie, ostrożnie wchodząc do wody. Kiedy tylko całe moje ciało zanurzyłam w gorącej cieczy, oparłam głowę o krawędź wanny. Nareszcie poczułam ten błogi stan, kiedy nie obchodziło mnie nic, po za chwilą odpoczynku, którego dziś wyjątkowo potrzebowałam. Zamknęłam oczy, rozkoszując się wyjątkową chwilą. Mrok, który panował w pomieszczeniu, przełamany został tylko blaskiem nikłych światełek świec, które iskrzyły się, odbijając swój blask na ścianach.  Jednak samotność i tak długo wyczekiwany moment relaksu nie zostały mi dane na zbyt długi czas, gdyż chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi. Westchnęłam, wznosząc oczy ku górze. W mojej głowie pojawiła się tylko jedna myśl : Kimkolwiek jesteś, jak wyjdę - zamorduję.
-Niall ! Proszę Cię ! 10 minut ! Czy ja tak wiele wymagam  ?! -jęknęłam. Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi, a w progu pojawił się.. Harry ! Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że zapomniałam zamknąć drzwi i, co gorsza, jestem całkiem naga.. Róż wkradł się na moje policzki, kiedy ten, zamykając za sobą szczelnie drzwi, zlustrował mnie wzrokiem, na koniec w łobuzerskim uśmiechu, przygryzając lekko dolną wargę. Obróciłam się lekko w bok, aby jak najbardziej się ukryć, a przy okazji dać mu trochę przyjemności z tego widoku. Uwodzicielsko uśmiechnęłam się na jego widok, podnosząc odrobinę na dłoni.
-Harry.. -mruknęłam, kiedy ten usiadł obok mnie na krawędzi wanny.


-Stęskniłem się za Tobą -nachylił się nade mną, czule całując w usta, a jego seksowna chrypka rozniosła się echem. Przygryzłam lekko wargę.
-Dlaczego nie poczekałaś na mnie z tą kąpielą, hm ? -podniósł na mnie swoje uwodzące spojrzenie spod wachlarza długich rzęs, przejeżdżając palcem po moich obojczykach. Mruknęłam zadowolona, czując dotyk jego smukłych palców na mojej skórze.
-Nie wyobrażaj sobie za wiele -zaśmiałam się. Zawtórował mi, po czym nachylił jeszcze bardziej nade mną. Oparłam dłonie o krawędź, po czym, bez chwili namysłu, podciągnęłam się lekko w górę, całując go namiętnie, tym samym odkrywając cały biust. Kiedy poczułam chłód, natychmiast oderwałam się od niego, ponownie zanurzając w wodzie.
Spojrzałam na Harrego. Jego mina mówiła sama za siebie. W tym momencie mój ukochany zamienił się w typowego faceta, myślącego kolegą, a nie mózgiem.
-Zaplanowałeś to ! -krzyknęłam, śmiejąc się.
-To Ty wszystko ukartowałaś, żebym się napalił -szepnął mi do ucha, dotykając wargami jego płatka.
-Nie prawda -odparłam oburzona, na co ten zaśmiał się głośno -Napaliłeś się? Nie widzę -dodałam po chwili, drocząc się z nim.
-A chcesz zobaczyć ? -rozpiął rozporek czarnych rurek. Wybuchnęłam śmiechem.
-Nie Skarbie, może potem -zapięłam go z powrotem, celowo ocierając łapkę o jego kolegę.
W odpowiedzi usłyszałam tylko jego niskie mruknięcie, które świadczyło o stanie, w jakim się w tym momencie znajdował.




WŁĄCZ ! : FIFTY SHADES OF GREY TRAILER SONG - CRAZY IN LOVE ( BEYONCE COVER ) !
Spojrzałam w jego głębokie oczy, świecące ciemną zielenią, tą samą, którą uwodził mnie każdego dnia. Zagryzłam lekko dolną wargę, a jego wzrok automatycznie przeniósł się w to miejsce. Widziałam, jak jego klatka zaczyna podnosić się i opadać coraz szybciej, a oddechy stawały się płytsze. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, leniwie przejeżdżając palcem po jego torsie, zjeżdżając na brzuch. Czułam, jak każdy mój ruch sprawia, że mięśnie chłopaka zaczynają się napinać. Jednak nie dałam mu tej satysfakcji, na którą tak bardzo czekał. Dłonią wróciłam na jego tors, w odpowiedzi słysząc jęknięcie niezadowolenia. Zaśmiałam się cicho tak, aby tego nie słyszał, po czym złapałam w dwa palce skrawek jego szarego T-shirtu. Przyciągnęłam go w swoją stronę zdecydowanym ruchem, a w moje nozdrza natychmiast dostał się ten niesamowity zapach - papierosy, zamaskowane mocnymi perfumami i miętą. Zamknęłam oczy, kiedy przejechał nosem po mojej szyi. Rozchyliłam nieznacznie usta, jedną rękę wplatając w jego loki, szarpiąc delikatnie w przeciwnym kierunku. Z jego ust wydobyło się charakterystyczne, zachrypnięte mruknięcie. Wiedziałam, że mu się podoba. Czułam się coraz bardziej pobudzona. Oparłam drugą dłoń na krawędzi wanny, wspinając się na nią nieznacznie, na odpowiadającą mi wysokość. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Widziałam w nich ten stan. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Kochaj się ze mną -szepnęłam do jego ucha, dotykając wargami jego płatków. Wróciłam do poprzedniej pozycji, spoglądając w jego kierunku. Na pierwszy rzut oka na jego twarzy malowało się zdziwienie, jednak kiedy tylko upewnił się, że nie żartowałam, pojawił się zadziorny uśmiech. Szybkim ruchem wstał, wkładając ręce do wody i oplatając smukłymi palcami moje nagie ciało. Wyciągnął mnie z wody, sadzając na pralce. Zdążyłam złapać za błękitny ręcznik, owijając się w jego miękki materiał. Zawinęłam go na biuście, ukradkiem przyglądając się Hazzie. Dokładnie obserwował każdy mój ruch, po czym złapał w dwa palce mój podbródek, lekko unosząc go ku górze. Nasze spojrzenia spotkały się i...
Zachłannie zaczęliśmy się całować, a nasze języki toczyły bój o dominację. Ręka Harrego błądziła po moim ciele, w czasie kiedy moja dawno szarpała jego loki. Owinęłam nogi wokół jego bioder, zwinnie przyciągając go do siebie. Czułam, jak temperatura w tym pomieszczeniu znacznie wzrosła. Szybkim ruchem złapałam za jego spodnie, odpinając je. W chwilę później i one, i koszulka Hazzy leżały na podłodze. Błądziłam dłonią po jego torsie, w odpowiedzi słysząc mruknięcia zadowolenia. Pocałunki, które czułam na linij szczęki,  przeniósł na obojczyki, po czym złapał za materiał i zaczął go odwijać. Złapałam szybko jego rękę, zeskakując na podłogę i ciągnąc go w stronę wyjścia. Zdezorientowany, przyglądał się z ciekawością moim poczynaniom. Wyszliśmy na korytarz, a mnie w tym momencie mało obchodziło to,  czy ktoś nas zobaczy. Przyciągnęłam go do ściany, zachłannie wpijając się w jego malinowe usta. Mimo tego, iż moje oczy był zamknięte, wiedziałam, że na jego twarzy maluje się teraz uśmiech. W chwilę później złapał za uda, nieznacznie podnosząc je do góry, jednak na tyle wysoko, iż musiałam ponownie opleść go wokół pasa, kiedy on ułożył dłonie na moim tyłku. Wolnym krokiem zaczął iść w stronę swojego pokoju. Otworzył drzwi, a ja, stanąwszy na ziemi, oparłam się o nie, zadziornie się uśmiechając. Podeszłam w jego kierunku, uwodzicielsko ruszając ciałem, po czym popchnęłam go na łóżko. W odpowiedzi na jego twarzy malowało się zadowolenie i żądza. Usiadłam na niego okrakiem, nachylając się nad jego twarzą. Czułam, jak bardzo jest napalony. Załapał ręcznik, zrywając go z mojego ciała i rzucając na podłogę. Na mojej twarzy zagościły lekkie rumieńce, ale Hazza szybko zadbał o to, aby znikły. Moje biodra zaczęły nieznacznie się poruszać, czemu towarzyszyły westchnięcia chłopaka. Nie zaprzestając, dłonią wodziłam po jego torsie, brzuchu, zatrzymując ją w miejscu, gdzie widniało charakterystyczne "V". Złapałam za gumkę przy bokserkach, delikatnie podnosząc ją do góry, cały czas obserwując chłopaka. Klatka unosiła się i opadała w szybkim tempie, a oddechy były coraz krótsze i płytsze. Szybkim ruchem zsunęłam z niego materiał. Nagle poczułam, jak jego silnie dłonie mocno przytrzymują moje nadgarstki, które zamknięte były w ciasnym splocie Harrego. Przerzucił je od moją głowę, wodząc nosem po dekoldzie. Z moich ust wydobyło się głośne jęknięcie, kiedy ten przygryzł lekko jeden z sutków. Drugą, wolną dłonią ścisnął mocno drugą pierś, a ja lekko wygięłam się w górę. Znacznie przyspieszyłam oddech, kiedy poczułam wydmuchiwane powietrze tuż nad moją kobiecością. Westchnęłam przeciągle, gdy chłopak zaczął nieznacznie dawać mi upragnioną przyjemność. W chwilę później musiał uciszać moje jęknięcia pocałunkami. Byłam pewna, że cały dom wie, co się właśnie tu wyprawia. 
Złapałam pełny oddech w płuca, patrząc na Hazzę, który właśnie podniósł się do góry, znowu zatapiając się w moje usta. Zwinnie oddawałam pocałunki. Ujęłam w dłoń jego przyrodzenie, jeżdżąc łapką w dół i w górę. Teraz to ja zamykałam jego usta, z których wydobywały się pojękiwania. 
Po parunastu minutach pieszczot, jakie zadawaliśmy sobie nawzajem, chłopak zbliżył się do mnie nieznacznie, po czym wszedł we mnie mocnym pchnięciem.
-Harry ! -głośno wyjęczałam jego imię. W odpowiedzi usłyszałam tylko jego cichy śmiech. 


Od Autorki:
Uf... czujecie to ciepło ? I to wcale nie spowodowane temperaturą za oknem ? ;3 No i jak podoba Wam się Summy w trochę innej odsłonie ? W końcu mamy Summer - więc chciałam urozmaicić ;3 Mam nadzieję, że Wam się spodobał i że czytałyście go z piosenką, którą podlinkowałam ; 3 Jeśli nie, to zróbcie to, a uwierzcie.. OD RAZU LEPIEJ SIĘ CZYTA ! Najlepiej jak moment : "-Kochaj się ze mną .. " będziecie czytały na równi z refrenem ♥ Przepraszam Was jeszcze, że ten rozdział nie jest idealny, ale gdybym napisała go tak, jak miałam w głowie to blog zamieniłby się w +18 ; 3 Myślę, że jakoś poszło ;) Scenki wyjęte niczym z " 50 twarzy Grey'a " Hah ; D Jeszcze chciałam podziękować za kochane komentarze wsparcia ♥ ! Jesteście niesamowite !!!!! ♥ Teraz również nie zapomnijcie wyrazić opinii w komentarzach, ja zawsze chętnie poczytam i odpiszę ! ♥ Dziękuję jeszcze raz do następnego ! xx 

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział dziewiętnasty

PRZECZYTAJ : "Od Autorki: ... " !!!!!

****SUMMER****



-Dzięki Kochana, to widzimy się jutro ? -spojrzałam na brązowooką brunetkę, parkującą właśnie swój samochód na podjeździe. Wyłączyła silnik, spoglądając na mnie.
-Jasne, Summy -posłała w moją stronę promienny uśmiech, podając mi torby z ubraniami, leżące na tylnych siedzeniach. 
-Zakupy z Tobą to istna męczarnia -zaśmiałam się, powoli wychodząc z pojazdu. W odpowiedzi usłyszałam tylko jej dźwięczny śmiech. Ostatni raz obróciłam się w tył.
-Do zobaczenia -cmoknęła mnie w policzek, odpalając silnik, kiedy tylko znalazłam się na drodze. Chwilę później już jej nie było. 
Westchnęłam ciężko, powoli gramoląc się w stronę drzwi. Stojąc na ostatnim stopniu, prowadzącym do wejścia, przypomniałam sobie o telefonie, który wyciszyłam będąc w kinie i na zakupach. Ostrożnie odłożyłam bagaże na ziemię, po czym zaczęłam szukać urządzenia w głębokiej torebce. W tej chwili żałowałam, że ją posiadałam. W ręce dostawało mi się wszystko, tylko nie to, czego szukałam. Kiedy wreszcie odnalazłam zgubę, nacisnęłam klawisz odblokowujący, przejeżdżając palcem po ekranie. Od razu w oczy rzuciły mi się nieodebrane połączenia oraz nieprzeczytane wiadomości. Prawie wszystkie były od Harrego i Nialla. Przewróciłam oczami z impetem, odczytując SMS'y. Kiedy doszłam do ostatniego z nich, ponownie zablokowałam telefon, wrzucając go do torebki. Przekręciłam klucze, które przed momentem włożyłam do zamka, naciskając na klamkę, która poddała się pod wpływem mojego ciężaru. Weszłam do środka, zatrzaskując drzwi nogą. Schowałam klucze, ściągając ze stóp wysokie szpilki. Odetchnęłam z ulgą, czując chłód podłogi. 
-Już jestem ! -krzyknęłam, wolnym krokiem wchodząc do salonu. 
-Summy ! Nareszcie ! Myślałem, że coś Ci się stało ! -od razu usłyszałam głos Horana, który nerwowo chodził po pokoju. Zaśmiałam się cicho. 
-Ja się tu martwię, a Ty się z tego jeszcze śmiejesz -burknął pod nosem.
-Oj już nie przesadzaj -podeszłam do niego, wcześniej rzucając ciężkie torby na kanapę -Tęskniłam, nawet buziaka nie dostanę ? -wydęłam lekko usta. Chwilę udawał obrażonego, ale zaraz później cmoknął mnie w policzek. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Fajnie było czasami gdzieś wyjść tylko w babskim gronie, ale nie powiem, stęskniłam się za nimi. Usiadłam na miękkiej sofie, kładąc nogi na kolana Horana. Położyłam głowę na poduszcze, po czym wypuściłam z siebie powietrze w geście ulgi. Zamknęłam oczy. Wszystko tak niemiłosiernie mnie bolało, a zwłaszcza stopy. To nie był dobry pomysł wychodzenia w tak wysokich butach.
-Gdzie byłaś ? -blondyn ponownie przerwał ciszę, panującą w pomieszczeniu.
-Na zakupach z El i Dan -odparłam, spoglądając na niego ukradkiem -Mówiłam Ci, ale jak zwykle mnie nie słuchałeś -rzuciłam w niego poduszką. Przewrócił oczami.
-A gdzie... Harry ? -przygryzłam lekko dolną wargę. 
-Pojechał na jakiś wywiad -mruknął chłopak, na co ja pokiwałam tylko głową lekko zawiedziona. 
-A Ty gdzie ? -spojrzał na mnie, kiedy podniosłam się z mojego wcześniejszego miejsca.
-Idę wziąć kąpiel -odparłam w jego stronę, cmokając go uwcześniej w policzek.

Powoli zaczęłam się kierować w stronę łazienki, wcześniej zahaczając o mój pokój. Weszłam do środka, zasłaniając rolety i zapalając lampki, ozdabiające moje łóżko. 
Z szafy wyciągnęłam krótkie czarne szorty,top, odkrywający brzuch, w tym samym kolorze oraz koronkową bieliznę. Ciemne włosy rozczesałam szczotką, wiążąc je w luźnego koka. Zabrałam ze sobą jeszcze skórzaną kosmetyczkę i parę innych drobiazgów. Wyszłam z pomieszczenia, kierując się w stronę łazienki. Na mojej twarzy ukazał się ślad lekkiego grymasu, kiedy poczułam zimno podłogi. Wolnym krokiem szłam przed siebie. W jednym momencie zauważyłam Liama z Louisem, stojących na korytarzu. 
-Co Wy tu.. ? -spojrzałam na niech, ale oni tylko pokazali mi, że mam być cicho.
Pokiwałam głową w geście zrozumienia, po czym zbliżyłam się do nich. 
Spojrzałam w tą stronę, gdzie znajdywała się owa sensacja.  Jednak.. jedyne co zauważyłam, był Zayn.. Siedział na łóżku ze spuszczoną głową i był.. smutny.

Moje oczy powiększyły się.. Nigdy w życiu nie widziałam, żeby Malik był w takim stanie. Wydawało mi się, że zaraz się rozpłacze.
Mój wzrok znowu skierowałam na chłopców, pytając bez głośnie, co się stało. Oni tylko wzruszyli ramionami, ale widać było, że to też bardzo ich zszokowało. 
Nie mogłam tak stać i patrzeć, jak się zadręcza. To nie jest jego kwestia życiowa. Malik to tryskający wulkan energii, który wiecznie jest uśmiechnięty.
-Pogadam z nim -szepnęłam, pukając delikatnie w drzwi do pokoju chłopaka.
-Zayn ? -spojrzałam na niego, a ten, gdy tylko usłyszał mój głos, podniósł na mnie wzrok. Od razu uśmiechnął się szeroko dając pozór, że nic się nie stało i wszystko jest jak zawsze - zajebiście. 
-Mogę wejść ? -stanęłam w progu, czekając na jego odpowiedź. Widziałam, jak zaczyna bić się z własnymi myślami i uczuciami. Doskonale wiedziałam, że chce pogadać, ale nie wiedział, jak o to poprosić. Postanowiłam nie czekać. To była dla niego nowa sytuacja. Zawsze z wszystkim radził sobie sam, dbając o wizerunek zespołowego Bad Boy'a. 
Ostrożnie usiadłam na łóżku, odkładajac rzeczy, które miałam w dłoniach, obok mnie. Spojrzałam na niego, kładąc rękę na jego ramieniu.
-Zaynie, co się stało ? -nachyliłam głowę lekko w jego stronę. Na jego twarzy na moment pojawił się lekki uśmiech, kiedy zdrobniłam jego imię. Byłam pewna, że zaraz zbyje mnie swoim standardowym : "Nic. Wszystko okay.", ale ku mojemu zdziwieniu, zaczął mówić. 
-Summy.. bo ja..ja.. -obrócił głowę w przeciwną stronę -Ja nie wiem co mam zrobić -wydusił z siebie. 
-To znaczy ? Z czym ?
-Rozpieprza mi się związek, Summy. Peerie ma już dość tego całego "życia w show biznesie" -zrobił cudzysłów w powietrzu -A ja.. ja już chyba też -wyszeptał. 
Moje oczy powiększyły się. Nigdy bym nie przypuszczała, ze przez coś takiego przechodzi. Zawsze wydawało mi się, że podoba im się bycie sławnym, a tu proszę..
-Ale czego dokładnie masz dość ? -kucnęłam przed nim. 
-Wszystkiego. Tego paparazzi, które wszędzie za mną łażą. Nie mam już ani grama prywatnego życia.  Mediów, które oskarżają mnie o zażywanie narkotyków i zdrady. To wszystko mnie niszczy, rozumiesz ? -podniósł na mnie swój wzrok. W jego oczach dostrzegłam smutek i strach, ale również złość. Pokiwałam tylko głową. 
-Zayn, a może czas zrobić sobie przerwę ? Może na razie daj sobie spokój z byciem sławnym Zaynem Malikiem, a zacznij być po prostu sobą - tym zabawnym, zawsze uśmiechniętym, zboczonym Zaynim -zaśmialiśmy się na moje słowa.
-Myślisz, że to pomoże ? -spojrzał w moje oczy.
-Tak. Daj sobie czas. Napraw związek i pozałatwiaj swoje sprawy -uśmiechnęłam się -A chłopcy i ja zawsze będziemy na Ciebie czekać -dodałam. 
-Pamiętaj, gdyby coś się działo, cokolwiek, nie ważne czy o 5 p.m., czy o 2 a.m., zawsze możesz do mnie zadzwonić albo przyjść i pogadać -dźgnęłam go lekko w brzuszek. 
-Dzięki Summy -uśmiechnął się -Dziękuję, że jesteś -cmoknął mnie w policzek. Zarumieniłam się lekko. 
-Nie masz za co -zmarszczyłam nosek, śmiejąc się.


Od Autorki:
Cześć i czołem kluski z rosołem ;3 Wróciłam ! Back In The Game ! 
Stęskniliście się za mną ? Bo ja za Wami baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa x 100 rdzo ! 
Meeeeeeega Was przepraszam, że tak to wszystko zaniedbałam ;c strasznie mi przykro. Nie chciałam, żeby to wszystko tak wyszło. Myślałam, że kilkudniowa przerwa mi wystaraczy, ale potem okazało się, że wena zanikła totalnie. Na domiar złego pojawiły się w moim życiu mega problemy. Zmarła moja wychowawczyni.. Była dla mnie naprawdę bardzo ważną osobą. Jej śmierć i brak przechodziłam ciężko.. 
Nie jadłam.. nie spałam.. nie chciałam chodzić do szkoły.. potem doszła nauka, ostatnie zdawanie, ostatnia walka o oceny  ( ale spokojnie, zdałam ! ;3 mam średnią 5,00 pasek i stypendium ) i jeszcze, żeby tego wszystkiego było mało, doszła TRAGICZNA MIŁOŚĆ I KŁÓTNIA Z PRZYJACIÓŁKĄ.. wszystko tak nagle zwaliło mi się na głowę.. nie chciałam przychodzić tutaj, żeby zawracać Wam głowę.. 
Wszystko zaczęło wydawać się takie bez sensu i bardzo chciałabym powiedzieć, że jest już lepiej, ale niestety nie.. Nadal mam przed oczami moją wychowawczynię.. po prostu czuję jej obecność.. nadal za bardzo nie chcę jeść, nie wysypiam się.. a psycholog, do której musiałam chodzić, stwierdziła u mnie pierwsze początki depresji.. jest kiepsko, ale jakoś żyję.. zobaczymy, jak długo :)
Ale wracając do bloga.. Nawet nie wiecie, ile razy siadałam przed laptopem, z kubkiem gorącej kawy i zabierałam się do sklecenia paru zdań dla Was.. niestety, nic mi nie chciało wyjść ! Ten rozdział też nie jest do końca taki, jaki chciałabym, żeby był. Kiedy jakiś czas temu zalogowałam się na BLGGER'A, byłam pewna, że wszystkim Was straciłam.. Chciałam usunąć blog, ale wchodzę.. a tu.. KOMENTARZE ! I wszystkie były takie baaardzo miłe ♥

" blog jest wspaniały! nie mogę doczekać się następnych rozdziałów ! :*"
"Wracaj jak najszybciej! Tęsknimy! ♥"

Ale największego kopa dał mi ten.. 
"Kiedy będzie kontynuacja tej historii ? Naprawdę już długo czekamy na nowy rozdział wiem że pewnie nie masz czasu po się przygotowujesz do wakacji i nie masz weny , ale chociaż dodaj jakiś króciutki rozdział żebyśmy wiedzieli ze chociaż żyjesz .! "

Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że jesteście ! Bardzo Wam wszystkim dziękuję za mega cierpliwość i wyrozumiałość ! Za mega ciepłe słowa i wsparcie ! Jesteście kochani ! Najlepsi ! Mam nadzieję, że dalej jesteście ze mną ! Piszcie mi komentarze :) Do zobaczenia ! xx


czwartek, 7 maja 2015

Kilka Słów Wyjaśnień ...

Od Autorki:



Cześć Misie ! Hm... kiedy ostatni raz się tutaj pojawiłam ? Parę miesięcy temu ? Przepraszam.
Moja nieobecność, była spowodowana paroma sprawami, ale najważniejsze to : brak weny i brak czasu. Mam naprawdę sporo spraw na głowie i tu nie chodzi jedynie o naukę, ale nie będę Was zanudzać "historią mojego życia " ;3 Chciałam Was tylko bardzo, bardzo przeprosić za to, że bez żadnych s
łów wyjaśnień, na tak długi czas zniknęłam stąd. Ale jak tylko poukładam wszystkie sprawy, pojawią się zaległe rozdziały. :) Postaram się Wam nadrobić moją nieobecność i dodawać rozdziały każdego dnia, jak tylko je skończę :) Pamiętacie o mnie jeszcze ? Boję się, że teraz to straciłam już wszystkich moich czytelników :/ Jeśli jeszcze ze mną jesteście, komentujcie ! Pokażcie mi, że muszę się szybko sprężyć i dodać cokolwiek ! ; * Trzymajcie się cieplutko ! Buziaki i do zobaczenia ( napisania ; ) ) ! ; *

sobota, 28 lutego 2015

Rozdział osiemnasty


*****SUMMER*****


~Szłam przez ciemny korytarz w stronę nikłego światła, które majaczyło gdzieś w oddali. Do moich uszu dochodziły dziwne szmery i stuki. Byłam całkiem sama, pozostawiona sobie. Stąpałam bosymi stopami po zimnej posadzce, a jedyne co dawało mi odrobinę ciepła, była biała koszulka, sięgająca do połowy ud. Pocierałam ramiona pokryte gęsią skórką i szłam cały czas przed siebie, jednak miałam wrażenie, że stoję w miejscu. Nikły blask wcale nie wydawał się bliżej mnie, a zimno przeszywało mnie na wskroś. W momencie ogarnął mnie lęk, a do uszu zaczynały docierać nowe i nieznane dźwięki. Strach rósł z każdą sekundą, a racjonalne myślenie opuściło moją głowę. Serce kołatało tak szybko, iż miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy z mojej piersi.
Moją głowę zaprzątały myśli o Harrym. Gdzie jest ? Co się z nim dzieje ? Gdzie się znajduje ? Cały czas miałam dziwne wrażenie, że grozi mu niebezpieczeństwo, spowodowane moją osobą. Że tak naprawdę wcale mnie nie kocha.

Nagle poczułam lodowaty oddech na mojej szyi. Stanęłam w miejscu, serce na krótką chwilę przestało bić. Nie potrafiłam zrobić ani jednego kroku do przodu, stałam jak wryta. Zamknęłam oczy. Poczułam ostry ból przeszywający moje ciało, a cichy jęk wydobył się z moich ust. Czułam, jak tracę równowagę. Jedyne co słyszałam w tym momencie to zimny męski głos, który powtarzał, że jestem dla Harrego najważniejsza, a teraz będzie patrzył, jak umieram i nie będzie mógł z tym nic zrobić.
Powieki robiły się coraz cięższe, jednak jakaś nikła cząstka mnie krzyczała, żeby walczyć. Starałam się nie zamykać oczu. Upadłam na kolana, łapiąc się za brzuch. Spojrzałam na rękę. Była cała we krwi, a biała dotąd koszulka, w mgnieniu oka pokryła się czerwoną plamą. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam nieznanego mi mężczyznę, który stoi nade mną, trzymając w ręku nóż z zakrwawionym ostrzem. Patrzył na mnie z pogardą i wyższością. Starałam się wzrokiem zadać mu pytanie o Harrego, gdyż nie byłam w stanie wydusić z siebie nic. On tylko skinął dłonią, a w chwilę później obok niego stanęło dwóch innych, trzymających chłopaka.
Spojrzałam na niego, a w jego oczach pojawił się strach. Zielone dotąd oczy poczerniały. Zdały się lodowate niczym lód. Resztką siły wyszeptałam ciche" przepraszam", po czym uderzyłam ciałem o posadzkę. Ostatnie, co doszło do moich uszu, to żałosny krzyk Harrego, a zaraz potem poczułam jego ciepłe dłonie, które oplatały moje ledwo przytomne ciało. W pół otwarłam powieki, z których spływały pojedyncze łzy. Płakał. Krzyczał. Prosił o walkę. Jednak ja..
~

Nagłym ruchem usiadłam na łóżku cała zalana potem. Starałam się złapać jak najwięcej powietrza w płuca. Rozejrzałam się wokoło i zdałam sobie sprawę, że to był tylko koszmar. 

Starałam się uspokoić rozszalałe myśli, trzęsące się ciało. Oparłam głowę o wezgłowie łóżka. Niby głupi sen, a jednak nie dawał mi spokoju. Cały czas wydawało mi się, że starał się przekazać mi jakąś wiadomość.. tylko jaką ? O co mogło chodzić ? Harremu naprawdę groziło niebezpieczeństwo ? Nie.. to przecież niemożliwe.
W momencie poczułam ostry bół, przeszywający mój brzuch. Serce przyspieszyło rytm, a ja drżącą dłonią ostrożnie przejechałam po części ciała. Z ulgą zdałam sobie sprawę, że to nie rana od zadanego pchnięcia nożem, zwykły skurcz.
Przeczesałam włosy dłonią, siadając na skraju łóżka. Opuściłam nogi na dywan, znajdujący się w moim pokoju i ostrożnym ruchem wstałam. Ból nasilił się, a ja wydałam z siebie stłumiony jęk, zginając się w pół. Wolnym krokiem poczłapałam do łazienki, czując zimno podłogi. Zamknęłam za sobą szczelnie drzwi, po czym zapaliłam światło. Usiadłam na skraju wanny , zauważając krew na jasnej koszulce, w której śpię. Wzdrygnęłam się, a ponure myśli znowu przejęły górę.
Jednak już po krótkiej chwili zdałam sobie sprawę, że to moja kobieca natura daje o sobie znać. Nikły oddech ulgi wydostał się z moich ust. Wstałam podchodząc do szafki, w której trzymałam kosmetyki. Założyłam podpaskę, po czym wróciłam do łóżka.
Okryłam się kołdrą, a przyjemne ciepło ponownie ukoiło mnie do snu.


****HARRY****

-Niall ? Dlaczego Summy nie zeszła na śniadanie ? -spojrzałem na chłopaka, który wciągał w siebie śniadanie, przeglądając coś w telefonie. O tej porze dziewczyna zawsze krząta się po kuchni, przygotowuje śniadanie, robi kawę, a dziś pusto -tylko Niall, Zayn i ja. Reszta pojechała na zakupy.
Zająłem miejsce przy stole  i pilnie przyglądałem się blondynowi, czekając odpowiedzi. Nawet Zayn spojrzał na niego pytająco. Dobrze wiedziałem, że z samego rana był u Summer, jak to zawsze miał w zwyczaju.
Horan podniósł na nas swoje niebieskie oczy, po czym władował kolejną łyżkę płatków do buzi.
-Źle się czuje -odparł, jak gdyby nigdy nic i znowu zatopił oczy w telefonie. Nagłym ruchem podniosłem się z krzesła.
-Harry -spojrzał na mnie Irlandczyk - to inne "źle się czuję" -zrobił lekko zmieszaną minę.
Nie bardzo wiedziałem, o co mu chodzi. Źle się czuję, to źle się czuję. Spojrzałem na Zayna zdziwiony, potem znowu na Nialla i znowu na Malika. Horna dał mulatowi jakiś dziwny znak, po czym ten cicho zachichotał.
-Aaaa -zawołał mulat.
-Dobra albo mi powiecie, o co tu chodzi, albo sam się dowiem -ruszyłem w stronę schodów.
-Summer ma okres -zawołał Zayn, śmiejąc się. Stanąłem w miejscu, odwracając się w ich stronę na pięcie. Nie bardzo wiedziałem, co mam powiedzieć albo zrobić. Kiedyś u mnie dziewczyny przewijały się tylko przez łóżko i mało mnie obchodziło, czy je coś boli, czy nie. W typowym związku od dawien dawna jestem teraz.
-Too...co ja mam.. no.. -spojrzałem na Nialla, prosząc wzrokiem o pomoc. W końcu to on jest z nią od samego początku. Na pewno wie, co jej w takim czasie pomaga, dzięki czemu lepiej się czuje. Usłyszałem śmiech Zayna.
-No to może być ciekawe -usiadł za stołem, podpierając brodę na dłoni.
-No idź do niej. Spędź z nią ten dzień -przewrócił oczami Niall -Jakiś film, ciepły koc i bądź dla niej czuły i delikatny -wyszczerzył się, po czym wrócił do swoich czynności.
-Okay -mruknąłem sam do siebie, kierując się na schody.
Ostrożnie zapukałem do drzwi.
-Summy ? Mogę wejść ? -lekko je uchyliłem.
-Nie -burknęła, nakrywając na głowę kołdrę. Wszedłem w głąb ciemnego pokoju. Zasłony zaciągnięte były szczelnie na oknach, przez nawet słaby blask słońca nie miał szans wedrzeć się do pomieszczenia. Usiadłem na łóżku, wchodząc pod kołdrę. Spojrzałem jej w oczy, a ona odwróciła się do mnie plecami.
-Miałeś nie wchodzić -wydukała ledwo zrozumiale.
-Ale wszedłem -ostrożnie się do niej przysunąłem. Objąłem ją w pasie, przyciągając do siebie.
-Zostaw mnie Harry -strzepnęła moje dłonie, jednak ja nie dawałem za wygraną. Ponownie złapałem dziewczynę w pasie.


-Bardzo Cię boli ? -delikatnie położyłem rękę na jej obolałym brzuszku. W odpowiedzi usłyszałem tylko ciche "tak".
Okrężnymi ruchami masowałem ciało, wsuwając rękę pod koszulkę. Leżeliśmy tak w ciszy, a ja nie chciałem zadawać zbędnych pytań.
-Harry ? -zadała cicho pytanie, przerywając tym ciszę.
-Tak ?
-Zostaniesz tu dziś ze mną ? -zadała mi cichutko pytanie drżącym głosem, jakby bała się, że wyjdę.
-Oczywiście, Skarbie -uśmiechnąłem się, obracając ją twarzą w swoją stronę. Podniosłem jej podbródek w górę, spoglądając w oczy.
Zwinnym ruchem rozebrałem się do bokserek, rzucając ubranie na podłogę i wtulając ją w siebie. Oparła głowę o mój tors, wsłuchując się w bicie serca. Widziałem, jak powoli się uspokaja.
-Dziękuję... -szepnęła cichutko, całując mnie czule w usta.


Od Autorki:
Witam Misie ! :) Rozdział jest, ale nie ma komentarzy,, teraz już nie wprowadzam żadnej zasady, bo i tak nie komentujecie :/
Mam nadzieję, że Wam się podoba, a początek to oczywiście sen dziewczyny :) Piszcie mi czy myślicie, że Harry jest w coś wmieszany, czy nie :) Do zobaczenia za tydzień !


niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział siedemnasty

****SUMMER****



-Tak ? -podniosłam głowę do góry, kierując wzrok na drzwi pokoju, tym samym wprowadzając w ruch swoje ciemne włosy. Odłożyłam książkę, którą właśnie czytałam, grzbietem do góry na kolanach. Oparłam głowę o wezgłowie łóżka,a umysł  znowu przejęły myśli, które cały czas starałam się upchnąć na samo dno mojej podświadomości.
Do moich uszu monotonnie dochodziły głośne śmiechy i rozmowy chłopców z salonu. Głównym tematem ich konwersacji była trasa i ostatnie przygotowania. Starałam się nie dopuścić do siebie ani jednego słowa więcej, żeby ponownie nie wybuchnąć głośnym szlochem, jednak to wcale nie było takie łatwe. Cały czas przepełniała mnie pewna obawa, pomieszana ze strachem, że nasz związek, rozpoczęty tak niedawno, nie przetrwa długiego rozstania. Na samą myśl o tym moje powieki mocno się zaciskały, żołądek podchodził do gardła, a serce zaczynało łomotać jak oszalałe. Dłonie, niby na zawołanie, zaczynały drżeć, robiąc się zimne niczym lód. Szybkim i energicznym ruchem potarłam je o uda, szczelniej okrywając się kocem. Starałam się zapanować nad ogarniającą mnie paniką, ale..
Z zamyśleń wyrwało mnie charakterystyczne skrzypnięcie otwieranych drzwi. Mój wzrok automatycznie przeniósł się w tamtym kierunku. Zdziwienie - to jedyne uczucie, które ogarnęło w tym momencie całe moje ciało. W progu pokoju stał... Zayn. Zgrabnie opierał cały ciężar swojego ciała o framugę drzwi. Spojrzał na mnie czekoladowymi tęczówkami, po czym lekkim krokiem ruszył w moim kierunku. Utkwiony dotychczas wzrok w chłopaku, szybko spuściłam w dół, bawiąc się palcami. Na prawdę nie miałam ochoty na zwierzania się czy rozmowy, a tym bardziej nie pasował mi do tego tematu Malik. Lubiłam go, nawet bardzo, ale odkąd pojawiłam się w ich domu, zamieniłam z nim kilkanaście zdań. Albo to jego nie było w domu, ale mnie wzywały obowiązki i nie miałam czasu na krótką rozmowę z mulatem.
Po krótkiej chwili poczułam, jak materac ugina się pod ciężarem jego ciała. Automatycznie ułożyłam dłonie po obu stronach mojego, lekkim ruchem podnosząc się w górę. Książka, która spoczywała na nogach, wolno zsunęła się na łóżko, obok moich nóg. Spojrzałam na niego, wypuszczając z siebie wolno powietrze.
-Wszystko w porządku ? -jego niski głos rozbrzmiał w pomieszczeniu.
-Nie powinieneś być na dole z resztą ? -zignorowałam jego wcześniejszą wypowiedź, przeczesując włosy dłonią i odwracając głowę w przeciwnym kierunku. Zaśmiał się gardłowo, przez co dźwięk rozniósł się echem w sypialni. Moja głowa ledwo zauważalnym ruchem opadła w tył, a myśli znowu rozbiegły się niczym stado dzikich koni. Spojrzałam za okno, utkwiwszy wzrok w iskrzącym się niebie.
-Summy ? -poczułam nagle dużą, ciepłą dłoń, usiłującą przywrócić mnie na ziemie, na moim zimnym nadgarstku -Co się dzieje
? -nie dawał za wygraną. Przez chwilę zawahałam się. Nie byłam pewna, czy zbyć go zwykłym zmęczeniem i bólem głowy, czy otworzyć się przed nim i wylać swoje żale, szukając w nim wsparcia, oparcia i porady. Zawsze pomagał mi w tym Niall, ale gdybym mu tylko o tym wspomniała, odwołałby wszystko, a to w końcu ich praca. Chłopcy też potrzebują chwili czasu tylko w męskim gronie.
Obróciłam głowę w drugą stronę, przypominając sobie o obecności Malika. Posłałam mu lekki uśmiech.
-Em.. tak. Wszystko w porządku, to tylko zmęczenie -wydukałam cicho, ledwo zmusiwszy się na tych parę słów. Bałam się, że wyczuje kłamstwo, jednak ku mojemu zdumieniu wyszczerzył się do mnie w geście ulgi. Jego szeroki uśmiech, który faktycznie okazał się bardzo zaraźliwy, już zaraz odwzajemniony, zagościł na mojej twarzy. 


- "Fifty Shades od Grey" -przeczytał tytuł książki, trzymając w dłoniach jej ciemną okładkę -Ciekawa ? -spojrzał na mnie ukradkiem, wertując strony lektury.
-Bardzo -zaśmiałam się -Ocieka seksem i wzbudza pożądanie -dodałam, czując wypieki na policzkach.
-Seksem mówisz.. na pewno przeczytam -roześmiał się, odkładając książkę na szafkę. Po tym wstał i bez jakiegokolwiek słowa wyszedł. Tak po prostu wyszedł. Spojrzałam na miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu siedział Malik, otwierając oczy w geście zdziwienia. Wydało mi się to lekko podejrzane, jednak nie miałam ochoty się nad tym zbytnio zastanawiać. Ponownie ujęłam lekturę w dłoń
, zagłębiając się w niej słowo po słowie.
cyt. "
Podnosi wzrok i dostrzega mnie. Na jego przystojnej twarzy
pojawia się leniwy, seksowny uśmiech i głos więźnie mi w gardle.
Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że to najprzystojniejszy
mężczyzna na Ziemi, zbyt piękny dla tych malutkich ludzi w dole,
zbyt piękny dla mnie. „Wcale nie” – krzywi się moja wewnętrzna
bogini. Na razie ten mężczyzna jest mój. Na tę myśl przez moje ciało
przebiega dreszcz przeganiający irracjonalne zwątpienie w siebie." **

Moją twarz ponownie przystroiły rumieńce, kiedy wzrokiem wyobraźni widziałam kolejne zdarzenia z udziałem Anastasii Stelle i Christiana Grey'a. Jednak po krótkiej chwili znowu wróciłam do szarej rzeczywistości, nie mogąc skupić się już nad żadnym słowem. Zrezygnowana, zaznaczyłam stronę, którą czytałam, po czym odłożyłam książkę na szafkę.
Właśnie w tym momencie zrozumiałam pojawienie się Zayna w moim pokoju i jego nagłe wyjście. W progu stanął Harry. Zmierzwił dłonią burzę loków na głowie, wpatrując się we mnie z troską.
Posłałam mu słaby uśmiech, po czym sięgnęłam po laptopa, leżącego na ziemi. Otworzyłam go i wstukałam szybkim ruchem parę literek na klawiaturze. Moim oczom ukazały się różne zdjęcia, dodawane co chwilę przez użytkowników Instagrama.
Przeglądałam strony, usiłując skupić się nad ich zawartością, kiedy usłyszałam zachrypnięty głos Hazzy, odbijający się od ścian sypialni.
-Nie ignoruj mnie Kochanie -udawałam, że jego słowa do mnie nie docierają. Bałam się podnosić na niego wzrok. Bałam się, że znowu wybuchnę płaczem i cholernie bałam się, że to nasze ostatnie chwile razem. Jednak doskonale wiedziałam, że nie da za wygraną i wyciągnie ze mnie wszystko, co zatruwało mi głowę od paru dobrych dni.
Usłyszałam skrzypnięcie łóżka, czując zapach, który omotał wszystkie moje zmysły w jednym momencie.
-Summy.. Zayn mówił, że coś jest nie tak -czułam jego wzrok na sobie, jednak dalej, trwając w milczeniu, skupiałam się na moich czarnych paznokciach, które nagle stały się niesamowicie interesujące.
-Szpieg jeden -burknęłam pod nosem, logując się na Tweetera. Usłyszałam cichy śmiech Harrego, po czym spojrzałam na niego z niezadowoleniem, gdyż wziął komputer z moich nóg i odłożył go na podłodze, wcześniej wyłączając.
-Zrobił to na moją prośbę, bo wiedziałem, że tylko przy nim skłamiesz -zaśmiał się. Oparłam głowę o wezgłowie.
-Ale nie skłamałam -rzuciłam krótko -Boli mnie głowa i jestem zmęczona -dodałam równie cicho.
-No już, chodź tu do mnie -rozłożył ramiona, a ja bez chwili zastanowienia, ułożyłam głowę na jego torsie, zatapiając twarz w ciemną koszulę, którą miał na sobie. Moje nozdrza ponownie zostały odurzone silnym zapachem. Zamknęłam oczy, wsłuchując się w równe bicie serca. Jego klatka spokojnie unosiła się i opadała, co pozwoliło mi się uspokoić.
-Harry..-szepnęłam cicho. Chciałam mu powiedzieć, ale.. CHOLERNIE SIĘ BAŁAM !
-Tak ?
-Bo ja..-zaczęłam -Ja... -"nie chcę żebyście jechali" -to właśnie tych słów mi w tym momencie zabrakło. Poczułam silne uderzenie łez w oczy, zaciskając je mocno. Nie chciałam płakać.. wtedy wszystko bym zniszczyła.
-No dalej Kochanie -mimo tego, że go nie widziałam, czułam, jak się uśmiecha.
-Nie chcę, żebyście jechali, bo boję się, że Cię stracę -wydukałam. Poczułam , jak jego mięśnie spięły się.
-Stracisz ? Dlaczego ? -zadał mi pytanie tak cicho, że ledwo mogłam go usłyszeć.
-To przecież tak długo.. a my jesteśmy ze sobą od niedawna -wtuliłam głowę w jego ramię, mocząc materiał łzami, których nie mogłam dłużej powstrzymywać.
-Summy, obiecuję Ci, że zawsze będziemy razem -pocałował mnie w czubek głowy -Jeśli chodzi Ci o to, że mógłbym Cię zdradzić albo zostawić na widok jakiś innych pustych lal, to jesteś w błędzie i nie wiem jak mogło przejść Ci to przez myśl -wsłuchałam się w ciąg jego słów, wyczuwając w nich nutkę urazy -Nie ufasz mi -dodał po chwili. Podniosłam się szybko, jedną rękę opierając na jego torsie, a drugą na materacu obok. Spojrzałam mu w oczy, które nie były teraz intensywnie zielone i ciepłe jak zawsze, tylko...czarne. Starałam się odnaleźć w nich mojego kochanego Harrego, ale nie mogłam. Bałam się, że właśnie go straciłam. Jego mięśnie spięły się jeszcze bardziej, a linia szczęki napięła. Oddechy były krótkie i płytkie. Spojrzałam na niego wystraszona. Jeszcze nigdy w życiu go takiego nie widziałam. Nie wiedziałam, o co chodzi. Co się z nim stało ? To moje słowa doprowadziły go do takiego stanu ? Łzy mimowolnie zaczęły spływać kaskadami po policzkach.
-Ufam Ci.. przepraszam -szepnęłam, zrywając się z łóżka. Podbiegłam do łazienki, słysząc jego szybkie kroki za mną. Dotknęłam dłonią klamki, kiedy poczułam jego silną rękę, oplatającą mój drobny nadgarstek. Zdecydowanym ruchem przyciągnął mnie do siebie, przez co wpadłam na jego tors. Nie chciałam patrzeć na niego. Nie chciałam widzieć tego mroku w jego pięknych oczach.
-Summy.. -szepnął. Dalej nie dawałam za wygraną -Summy przepraszam -dodał cicho. Jego głos, teraz znowu ciepły i delikatny, łagodził moje zdenerwowanie i strach. Z lekkim zawahaniem spojrzałam w jego oczy, które znowu były intensywnie zielone, hipnotyzując jak zawsze. Starałam się w nich wyczytać, co takiego się stało, ale nie potrafiłam.
-Przepraszam.. ja..ja..nie wiem, co we mnie wstąpiło -przytulił mnie mocno do siebie. Teraz to on był zdenerwowany i wystraszony. Teraz to on czuł, że mnie traci, jednak tak nie było. Kocham go i nic tego nie zmieni. Każdego dnia zakochwiałam się w nim na coraz bardziej, wciąż od nowa i od nowa.
Przejechałam ręką po jego spiętym torsie. Dotychczasowo napięte mięśnie, stopniowo rozluźniały się pod wpływem mojego dotyku. Oddech wyrównywał się, na powrót stając się głęboki. Uśmiechnęłam się do niego, całując w policzek. Odwzajemnił to szybko.
-Ja tak bardzo Cię przepraszam... nie wiem co to był.. - przerwałam mu.
-Nie wracajmy do tego -wspięłam się na paluszki i musnęłam jego kark. Jego silne dłonie objęły moje uda, przez musiałam złapać się za jego ramiona, aby nie upaść na ziemię, tracąc równowagę. Szybko straciłam grunt pod nogami, kiedy Hazza podniósł mnie do góry zdecydowanym ruchem, a ja automatycznie oplotłam jego pas udami.
-Kocham Cię -szepnęłam mu do uszka, czując pocałunki składane na linii szczęki. Mimowolnie wplotłam dłonie w jego loki, ciągnąc delikatnie. Klatka Hazzy zawibrowała od gardłowego mruknięcia zadowolenia, po czym znowu poczułam jego usta na szyi. Cichy jęk wydobył się z moich ust, oparłam głowę o ścianę, słysząc cichy chichot chłopaka.
Całkiem zapomnieliśmy o wszystkim, co nas otacza, zatapiając się w swojej czasoprzestrzeni, gdzie istnieliśmy tylko my. Nie miałam pojęcia, ile tak się rozkoszowaliśmy sobą. Czy były to godziny ? Minuty ? Nie wiem. Nie miało to jednak dla mnie teraz znaczenia i czułam, że Harry czuje to samo. Jego gorący język przejechał po mojej dolnej wardze, rozchylając mi nim usta. Po tym wkradł się nim do środka, a nasze języki natychmiast złączyły się ze sobą, walcząc o dominację. Z naszego świata wyrwało nas chrząknięcie Louisa. Oboje spojrzeliśmy w tamtym kierunku, dalej całując się. Tommo ze zrezygnowaniem pokręcił głową, po czym roześmiał się głośno.
-Stary, wiem, że masz ochotę, ale proszę Cię ! Nie na korytarzu ! -śmiał się głośno, a ja wtuliłam twarz w zagłębienie między szyją a ramieniem Hazzy, starając się ukryć wypieki na policzkach.
-Lou..idź stąd -zaśmiał się Harry, całując mnie po szyi.
-Chciałbym, ale stoicie w drzwiach do mojego pokoju -oparł się o ścianę, dalej śmiejąc się.
 Poczułam niesamowite ciepło -Swoją drogą -zaczął -Tak się teraz nazywa "Idę się odlać" ? -zaśmiał się pod nosem, a ja próbowałam się uwolnić z uścisku Stylesa.
-Nie wierć się tak -jęknął. Moje oczy powiększyły się do rozmiarów pięciozłotówek, spoglądając w dół.
-Em.. przepraszam -szepnęłam mu do ucha, zastygając w bezruchu. Lou nie mógł uspokoić ataku śmiechu, po czym ruszył w naszym kierunku.



* - cytat z książki "50 twarzy Greya" :3 <3
Od Autorki :
Witam Misie :)
Stęskniliście się ? Bo ja baardzo ! Muszę Wam coś przyznać .. wpadłam ostatnio w niezłą depresję ! :o Cały czas płakałam, siedziałam pod kocem, słuchałam jednej i tej samej piosenki w kółko, a po głowie krążyły mi samobójcze myśli.. wiem, że to głupie, ale .. sama nawet nie wiem, z czego się to wzięło :/ To było okropne ! Tak, jakby rzucił mnie chłopak :c
Ale już nie ważne :3 Już po wszystkim <3 Obudziłam się pewnego ranka.. i nie ma ! :D KONIEC ! <3 Dobrze, ale teraz nie o mnie tylko rozdziale .. :3 jak Wam się podoba ? Jak zareagowałyście na widok dark face Harrego ? :3 Piszcie o czym tylko chcecie ! <3 A i właśnie ! Komentujcie ! KOMENTUJCIE ! 5 KOM. = ROZDZIAŁ ! :* a teraz Misie koniec ferii i jutro czas do szkoły, więc.. życzcie mi szczęście :c
JESZCZE JEDNA WAŻNA SPRAWA ! Nowy blog ! <3 Zaglądnijcie jeśli macie ochotę - "TWO FACES" (blog o Zaynie :* ) do następnego ! : 3